Koń na biegunach dla siostrzenicy

Moja siostrzenica skończyła właśnie cztery latka. Automatycznie zostałam też jej matką chrzestną, więc musiałam się dobrze wywiązywać ze swojej roli. Nigdy nie wiem, co kupić takiemu maluchowi. Sama nigdy dzieci nie miałam, więc jest to dla mnie problematyczne, ale powoli dochodzę do wprawy. Im więcej okazji na prezent, tym lepsza praktyka.
Zabawa z koniem na biegunach
Któregoś dnia przechodziłam przez miasto i ujrzałam taki stary sklep z zabawkami. Postanowiłam, że zajrzę tam, ponieważ miałam już dość tych sztucznych zabawek z plastiku, które były made in China. Wszystko było na jedno kopyto, jak to się mówi, i nie wnosiło nic do życia dziecka. W sklepie ze starymi zabawkami ujrzałam coś, co mnie zaintrygowało. Był to interaktywny koń na biegunach, taki, jaki był u mojej babci w domu, na którym jeździła moja mama. Koń wesoło rżał i kiwał się na różne strony. Uznałam, że takie konie są ponadczasowe. Każda dziewczynka chciałaby mieć swojego kucyka. Siostrzenica uwielbiała oglądać koniki na przeróżnych festynach. Dlatego długo się nie zastanawiałam i postanowiłam, że to właśnie tego konia kupię jej na urodziny. Miał długą grzywę, którą można było czesać i skórzane siodełko. Na pewno będzie jej na nim wygodnie. Poszłam od razu do domu i wręczyłam prezent. Moja siostra była wniebowzięta, bo również miała już dość tych popularnych zabawek. Ucieszyłam się, że trafiłam w jej gust. Mała od razu na niego wsiadła i słuchała jak wesoło rży.
Dzięki mojemu prezentowi, mała miała zagwarantowaną rozrywkę, a moja siostra mogła sobie trochę odpocząć. Siostrzenica nie chciała schodzić ze swojego konika i mówiła, że jest on jej najlepszym przyjacielem. Bardzo się do niego przywiązała, co bardzo mnie ucieszyło. Bo to w końcu prezent ode mnie.