Mierz siły na zamiary – pramet
Ale miałem ostatnio przygodę. Jadąc na Bydgoszcz, bo tam recepcjonistka naszej firmy kurierskiej mnie wysłała, dostałem zlecenie przewiezienia tokarki. A że jechałem po drodze pusty, to chętnie przyjąłem zlecenie.
Pramet na tabliczce znamionowej
Gdy zajechałem na miejsce, to zobaczyłem małą tokarkę, która miała napisane „pramet – beldo-vis.pl” na tabliczce znamionowej. To urządzonko było rzeczywiście niewielkich rozmiarów, jak na tokarnię. Ponoć służy do wyrobu malutkich rzeczy w metalu lub drewnie. Klient, który zamówił usługę kurierską, myślał że razem ze mną włoży tokarkę do busa. Ja rzeczywiście mogłem ją przewieźć na swoim samochodzie, gdyż ważyła maksymalnie 500 kilo, lecz nas było tylko dwóch ludzi. Klient odkrył, że jak na dwóch to jednak za wiele, dopiero gdy stanąłem samochodem kurierskim i otworzyłem drzwi tylnie… Wówczas poprosił mnie o cierpliwość, mówiąc że postara się sprowadzić wózek widłowy. Ja w tym czasie poskładałem do samochodu dodatkowe pakunki, którymi były narzędzia skrawające oraz narzędzia pomiarowe. Zapewne to jechało w komplecie z maszyną. Nim zorganizowano wózek widłowy, to minęło około 3. godzin. Ja odebrałem w tym czasie z 5 telefonów od centrali kurierskiej. Musiałem, według ich nakazu, wystawić klientowi fakturę za postój, na co on nie protestował. Tak mu zależało na przewiezieniu tej maszyny i dodatkowego asortymentu do niej. W sumie ta przygoda nie byłaby dla mnie zła, a dzień minął by mi dobrze, gdyby nie fakt, że jak dotarłem na miejsce, sytuacja powtórzyła się. Osoba odbierająca przesyłkę, zapewne był to kupujący maszynę i osprzęt do niej, także nie miał wózka widłowego. I znowu czekałem.
Mimo że tym razem było trochę szybciej z organizacją, dopiero wieczorem wróciłem do domu. Podsumowując, myślę że Polacy troszeczkę przesadzają z zamiarami w stosunku do swoich sił. Jak dwóch ludzi może podnieść tokarnię?