Pracownicy z agencji pracy tymczasowej na budowie

Jako kierownik na budowie pracuję już od dłuższego czasu, i przyznam, że nigdy nie miałem problemów z kadrami. Zwykle młodzi chłopacy sami garnęli się do pracy, zwłaszcza w wakacje, gdy my najbardziej potrzebowaliśmy prostych pracowników fizycznych, oni zaś mieli wakacje i z chęcią by sobie dorobili.
Czy pracownicy ze wschodu się sprawdzili?
Dopiero w tym roku po raz pierwszy zdarzyła mi się sytuacja, że pracy było znacznie więcej niż ludzi, którzy mogliby ją wykonać. Nie wiedziałem skąd mam wziąć pracowników – pomimo dobrych stawek i reklamowania się gdzie popadło nikt nie przychodził do pracy. Postanowiłem zwrócić się do firmy o której już wcześniej słyszałem. W Bydgoszczy była agencja pracy tymczasowej, która cieszyła się bardzo dobrą opinią. Postanowiłem zadzwonić i spytać o warunki leasingu pracowniczego do takich i takich zadań. Cena wydała mi się bardzo rozsądna, w związku z czym podpisałem umowę. Następnego dnia na moją budowę przybyli pracownicy ze wschodu. Byli to młodzi chłopacy, którzy rozumieli wszystko co się do nich mówiło, a nawet znali polski na tyle dobrze, by bez przeszkód porozumiewać się z całą ekipą. Praca ruszyła wreszcie tak, jak powinna. Pracownicy z Ukrainy byli bardzo pracowici – sami z siebie brali narzędzia i robili wszystko to, co trzeba było zrobić. Pomimo tego, że nie ukończyli oni żadnej budowlanki, wiedzieli sporo na temat budowania bloków. Część pracowników z agencji pracy tymczasowej miała doświadczenie w tej branży, stąd zapewne ich obeznanie w temacie. Po miesiącu musiałem przyznać, że pracownicy z Ukrainy faktycznie są dobrymi specjalistami w swoim fachu.
Nie tylko byli chętni i zmotywowani do pracy, to jeszcze nie bali się nowych rzeczy i ochoczo się ich uczyli. Zapowiedziałem im, że przy następnej budowie na pewno zwrócę się do nich, na co oni odpowiedzieli, że z chęcią przyjdą mi pomagać.