Projektor – genialny zastępca telewizora

Projektor – genialny zastępca telewizora

Moja narzeczona wymarzyła sobie, żebyśmy w nowym mieszkaniu zamiast telewizora kupili projektor z białą płachtą i zrobili sobie małe kino domowe. Co prawda nie jestem aż tak wielkim fanem filmów, jak ona, ale chętnie przystałem na propozycję. Czy było warto? Jak najbardziej.

Projektor filmowy w domu

czyszczenie projektoraW połączeniu z dobrymi głośnikami i wygodną kanapą, oglądanie wszystkiego w taki sposób nabierało swoistego klimatu. Nasze mieszkanie stało się praktycznie centrum życia towarzyskiego. Kiedy jeszcze na parapetówkę dostaliśmy maszynę do robienia popcornu, zaczęliśmy się umawiać ze znajomymi na wieczory klimatyczne z konkretnymi gatunkami kina na wzór dużych festiwali filmowych. Oglądaliśmy wtedy po dwa-trzy filmy do później nocy, nieskrępowanie obecnością obcych na naszej małej sali kinowej. Był tylko jeden epizod, który napędził nam stracha o nasz mały (i bardzo nietani) skarb. W pewnym momencie musieliśmy wynająć fachowców, bo sąsiadowi pękła rura i odpękł nam w efekcie kawałek ściany. Przyszli, nabrudzili, naprawili poszli. Nikt natomiast nie pomyślał, żeby nakryć czymś w międzyczasie projektor, bo mimo że stał w pewnej odległości od pracujących panów to jednak w pokoju unosiło się pełno pyłu. Włączamy wieczorem nasze cudo, a tu same czarne plamy i paprochy widać na płachcie. Przetarliśmy szkło z zewnątrz, ale to tylko nieznacznie poprawiło jakość obrazu. Na całe szczęście, mieliśmy nadal obowiązującą gwarancję, która obejmowała czyszczenie projektora od środka.

Przez nasze niedbalstwo musieliśmy czekać prawie trzy tygodnie na powrót sprzętu z serwisu i nigdy nie przypuszczałbym, że tak mi go będzie brakować. Na szczęście wrócił do nas niczym zupełna nówka, a nikt nie próbował nawet zająknąć się o naszej winie i odrzuceniu gwarancji. Tym razem nam się upiekło.