Śledztwo z zamrażarką w tle

Moja codzienna domowa sielanka jest gwałtownie przerywana mniej więcej co trzy miesiące kiedy listonosz przynosi rachunek za energię elektryczną. Standardowo zbieram wtedy całą rodzinę, wyrzucam im swoje żale i przedstawiam podstawowe zasady ekologii i oszczędzania energii. I jak zwykle nikt do niczego się nie przyznaje i nic się nie zmienia.
Jakie zamrażarki zużywają najmniej prądu?
Od kiedy tylko pamiętam rachunki były wyższe niż mogłabym tego oczekiwać. Pamiętam przecież, że w moim rodzinnym domu płaciliśmy mniej, przy takiej samej liczbie osób. Nie mogłam tego pojąć, postanowiłam więc przeprowadzić śledztwo na własną rękę. Najpierw zbadałam wszystkie sprzęty, działały bez zarzutu, dodatkowo większość z nich znajduje się w klasie energetycznej A++. Winowajcą musiał być ktoś z rodziny, nie pozostało mi nic innego jak tylko poszpiegować każdego po trochu. Nie musiałam jednak długo bawić się w detektywa, winowajca szybko został zdemaskowany. Okazało się, że mój mąż gdy szykuje jakieś jedzenie otwiera na oścież zamrażarkę i rozmyśla gdzie co leży i co wybrać do przygotowania. Nawet nie wiedział, że zwiększa to zużycie energii przez maszynę. Ponieważ oduczenie go nabranych nawyków graniczy z cudem, jedynym rozwiązaniem musiała być zamrażarka przeszklona. Znalazłam niedrogą, używaną zamrażarkę i podarowałam jako prezent mężowi. Starą sprzedaliśmy i ostatecznie wyszliśmy na zero w tym biznesie. Mąż natomiast wszystkie swoje rozmyślania może prowadzić przy zamkniętych drzwiach urządzenia.
Moje odkrycie tak mnie rozśmieszyło, że nawet nie miałam siły być na niego zła. Teraz już jestem zadowolona z rachunków za prąd. Jak mówi powiedzenie „I wilk syty i owca cała” i to wszystko dzięki zamrażarce sklepowej z przeszklonymi drzwiami z przodu.